OBOWIĄZUJE ZASADA- JEDEN WIERSZ DZIENNIE
Jak się przyjrzeć, miasto tworzy półokrągłą nieckę. Jest środek dnia.
Domy tkają gdzieniegdzie krajobraz, choć właściwie królują tu pagórzaste siedliska sosen.
To one stają się przyczyną ciepła.
Kominy pracują pełną parą. Z daleka widać, w której chacie wieczerza.
Drogą jedzie woźnica, za wozem biegnie pies. Dogląda wszystkiego. Sianokosy dopisały,
słoneczne kręgi na polach, teraz tylko zebrać i do młyna, i mleć. Chłop pali fajkę, czarna tabaka
żarzy się, kłębi wokół ust, a na koniec zlewa z dymem chat. Coraz bliżej do domu.
A w ustach posucha od bladego rana.
Paruje łąka po deszczu, idzie ocieplenie.
Na wiosnę zacznie się orka. Z góry lepiej widać - mały konik, mały pług, a za nimi chłop o krótkich nogach
i silnych barach. Ten sam woźnica, który zwoził siano do wsi. Dzwon kościelny rozdziera ciszę, niesie
po całej okolicy.
Trzask! - i bat tnie powietrze, świszczy i ląduje na końskim zadzie. Ruszaj się stary!
Pot spływa stróżkami, z czoła rolnika i zadu konia; parszywe muchy gryzą po szyi. Pac! Czerwieni się skóra.
*
Do sklepu dowieźli świeży chleb. Pachnie z daleka, ślinianki robią swoje. Pole, młyn, i wiadomo.
Tak się zaczyna powszedni posiłek i tak kończy wieczerza. A na stole bochen chleba. To z tych gór, tam gdzie sosny,
gdzie pole zasiewa się wiosną.
Ostatnio edytowany przez szyszka (2010-01-14 22:08:37)
Offline
Użytkownik
SZYSZKO, ja, tak jak i Kropek, nie zuważyłam tego wpisu. PODOBA mi się . . Bardzo piękny, plastyczny obraz. Czuję zapach. Pozdrawiam. Kaprifolium
Offline
kropku - a ja raczej czekam na twoją prozę - kiedyś czytałam piękne opowiadanie o szklanej kuli, czy szklanych kryształkach? piszesz bardzo ciekawie, pochwal się
kapri jeśli mam tak wrażliwych odbiorców, to nic mi więcej nie trzeba
Kochani- czekam na wasze wpisy w tym dziale, wystawiłam się pierwsza
Offline
Użytkownik
SZYSZKO, a czy można w tym właśnie wątku zamieszczać opowiadanie w odcinkach?
Offline